wtorek, 11 czerwca 2013

Paszteciki zwane perduta w konchach ostrygowych



Dostałam książkę. Jakiś czas temu. Piękną, zaskakującą i bardzo pouczającą. M. jak tylko chce kupić mi coś co mnie wyjątkowo ucieszy to wyszukuje jakąś starą książkę kucharską. Na przykład wracając z podróży służbowej przywiózł mi starą książkę Juli Child "Julia Child & Company". Jest tak stara jak ja, więc nie powiem kiedy była wydana. Wyszperał gdzieś w antykwariacie i mam. Jak wracamy do domu z jakiejś wyprawy to za resztę drobnych kupujemy lokalne gazety kulinarne.

Książka, o której chciałabym dzisiaj napisać, tak bardzo mnie wciągnęła, że nie istnieje inna taka, której przepisy przeczytałam tak wnikliwie - prawie od deski do deski. "Gospodyni polskiej kuchni" Teresy Twarowskiej to opowieść o zwyczajach, rytuałach i szacunku do składników. Książka wydana w 1872 r przybliżyła mi bogactwo i różnorodność jaka panowała na naszych stołach (no może faktycznie tych zamożniejszych) zanim podstawowym składnikiem był ocet i co się uda wrzucić do gara. 

Zauroczona opisem na przystawkę "paszteciki zwane perduta w konchach ostrygowych", głowiłam się jak je właśnie tak podać. Z pomocą przyszedł mi Jammie Oliver, ponieważ to z jego restauracji za zgodą kelnera zabrałam muszlę. Przepis brzmi tak:

Proporcja na osób 12. Wziąść dwanaście konchów ostryg, wyłożyć je grubo masłem serdelowym (patrz masło serdelowe gdzie mowa o sosach), i w każdą skorupkę wpuścić z ostrożnością świeże jaje, alby żółtko z białkiem się nie zmięszało. Na wierzchu posypać należy tartym serem holenderskim. Przed wydaniem, na minut kilka wstawić do gorącego pieca, aby się jajko zapiekło, jednak żeby żółtka nie stwardniały. Wyjmując z pieca, można pokropić cytrynowym sokiem i zalać masłem zrumienionym z bułką utartą.

Oczywiście masło, masło i bułka to absolutnie za dużo kalorii dla osoby, która jest na diecie, więc przedstawię Wam przepis nieco odchudzony.

Paszteciki zwane perduta w konchach ostrygowych
(składniki na 1 porcję)

1 jajko
1 łyżeczka miękkiego masła
1 anchois
odrobina startego parmezanu
pieprz oraz natka pietruszki

Masło mieszamy z drobno posiekanym anchois. Muszlę dokładnie smarujemy powstałą mieszanką, wbijamy jajo, obsypujemy pieprzem i parmezanem. Pieczemy w piekarniku rozgrzanym do 170 stopni aż białko się zetnie. U mnie trwało to około pięć minut.

Wskazówki:
Muszla może się odrobinę bujać, więc dla bezpieczeństwa można przygotować podpórkę. Ja użyłam kokilkę. Oczywiście jeżeli nie macie muszli przepis sprawdzi się w dowolnym, małym naczyniu do zapiekania. Dopilnujcie jednak aby zarówno muszle jak i wybrane naczynie bardzo dobrze wysmarować masłem.

Po wyjęciu obsypać poszatkowaną natką pietruszki.

Smacznego!



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz