niedziela, 29 sierpnia 2010

Czili Chilli

Wiem, wiem... jest lato a ja tutaj prezentuję wybitnie jesienne danie. Ale jakoś tak podskórnie czuję, że jesień zaraz przyjdzie. Zresztą zaczynam mieć ochotę na zieloną herbatę wieczorem a to wyjątkowo jesienna przyjemność.

Do przepisu zainspirowała mnie otrzymana od Cioci fasolka. Bo kaszubskim zwyczajem jest potraktować gości wyjątkowo gościnnie i dać "na wynos" domowej roboty masło czy też sztućce do sałaty ;)

Wariacja na temat chilli con carne.

Składniki:
25 dag mielonego (ja dałam z mięsa wieprzowego)
słoik białej fasoli
1 papryka żółta
1 papryka czerwona
2 ząbki czosnku
1 cebula
1 puszka pomidorów bez skórki
sól, pieprz, przyprawa do chilli con carne
papryka słodka w proszku
sos Tabasco
1 łyżka oliwy z oliwek
jogurt bałkański
natka pietruszki

Mięso przesmażyć w garnku na oliwie, zalać 0,5 litra wody, dodać pomidory, sól, pieprz, przyprawę do chilli con carne, starty na tarce czosnek. Dusić pod przykryciem przez pół godziny od czasu do czasu mieszając.Jeżeli chilli będzie zbyt gęste dolać odrobinę wody. Dodać pokrojoną w kostkę cebulę, paprykę oraz fasolę wraz z zalewą. Dusić pod przykryciem pół godziny od czasu do czasu mieszając. Przyprawić do smaku. Zaostrzyć smak poprzez dodanie sosu Tabasco. Przed podaniem posypać natką pietruszki (jeżeli macie to lepiej świeżą kolendrą). W miseczce nałożyć trochę jogurtu - będzie łagodził ostrość potrawy. Można jeść z ryżem, bagietką lub nachos.

Smacznego!

środa, 25 sierpnia 2010

Rybki, grzybki ja wszystkie was...

No i jestem po tych moich "wakacjach". Trochę ryby się zjadło, trochę grzybów zebrało, kilka potraw przyrządziło. Wakacje zawsze są takim kulinarnym odpustem, ale wyjątkowo w tym roku jak to się mówi... zachowałam fason. Na dowód tego jest chociażby poniższy przepis. Gotowałam dla 4 osób, więc odejdę od ilości składników na 2 głowy. Lubię gotować dla innych. Tak mi się podskórnie zdaje, że mogę się nie wiem jak naginać, ale mój życiowy talent tkwi w garach i już. Te wszystkie uniwersytety i politechniki są jakby po to, żebym sobie uświadomiła, że szczęśliwa jestem właśnie przy garach... ech :)

Makaron tagliatelle z wędzonym łososiem

Składniki:
1 opakowanie makaronu
4 wędzone brzuszki łososia
10 malutkich pieczarek
pomidorki koktajlowe
2 ząbki czosnku
1 serek topiony śmietankowy
lampka białego półsłodkiego wina (bo takie miałam w lodówce)
sól, pieprz,
natka pietruszki do przystrojenia
1 łyżka masła

Makaron ugotować w osolonej wodzie, odcedzić. Nie wolno makaronu przelewać zimną wodą! Równolegle przygotować sos. Drobno posiekany czosnek dodać do zimnego masła i razem z nim zacząć rozgrzewać patelnię.Dodać pieczarki przekrojone na pół, dodać serek topiony i wino. Wszystko dusić aż pieczarki zmiękną. Dodać łososia i pomidory koktajlowe przekrojone na pół. Posolić i dopieprzyć do smaku. Dodać makaron i wszystko dobrze razem wymieszać. Udekorować natką pietruszki i serwować.
Smacznego!

A na zakończenie urlopu gotował mąż. Efekt jego starań prezentuję poniżej. Polędwiczki wieprzowe z bazyliowymi kluskami kładzionymi okraszone obficie kurkami. Kto się również domaga przepisu? Mąż mnie nie wpuścił do kuchni ;)


PS. Rybka była przywieziona z Łeby - kupiliśmy jeszcze ciepłą po wędzeniu. Grzybki natomiast były zebrane wcześnie rano w ciemnym lesie co by nam "grzyby nie uciekły", bo jak to w borach tucholskich bywa konkurencja grzybiarska jest ostra ;)

niedziela, 22 sierpnia 2010

Marchewkowa kraina

Zupy mają to do siebie, że zazwyczaj okrutnie nudzą po jakimś czasie. Poza pomidorową mojej mamy oczywiście ;) Dlatego w mojej kuchni zupy pojawiają się nie za często i mało która się powtarza. Mam swoje wariacje na temat przepisów  na zupy mojej mamy i tak moja pomidorówka jest aż gęsta od pomidorów, jest z bazylią i odrobiną oliwy. Drugą zupą, która pojawia się częściej na naszym stole jest rosół. Ta jaką robi mój mąż smakuje zupełnie inaczej niż ta którą ja przyrządzam. Spór jest o cebulę. Mnie uczono, że należy opalić cebulę nad ogniem i dodać razem z włoszczyzną. Tak robią moja mama i babcia - moje guru kulinarne. M. twierdzi, że nic dobrego nie wyniknie ze spalenizny, a zdrowe to na pewno nie będzie. Jedno wiem, bez cebuli tak nie smakuje.. próbowałam ;)
Mój najnowszy wynalazek zupowy to pikantna zupa marchewkowa. Jej pikantność wzmogła się następnego dnia, więc zdecydowanie lepiej ją zjeść całą od razu po ugotowaniu lub zmniejszyć ilość ostrej papryki. Ja podałam ją następnego dnia... teściowej, która nie lubi za bardzo przyprawiać. Była bardzo miła ponieważ zjadła bez marudzenia pierwsza i to do samego końca ;)


Zupa marchewkowa

Składniki:
kość na zupę
włoszczyzna + 5 marchewek
2 ząbki czosnku
2,5 litra wody
1 łyżeczka papryki ostrej
sól, pieprz
2 liście laurowe
3 ziela angielskie
mała ciabatta
oliwa z oliwek
natka pietruszki

Mięso wraz z liśćmi laurowymi i zielem angielskim gotować na małym ogniu przez pół godziny. Dodać warzywa i resztę przypraw. Gotować dalej przez pół godziny. Wybrać z zupy wszystkie warzywa poza marchewką. Zmiksować. Udekorować grzankami smażonymi na oliwie i posypać drobno posiekaną natką pietruszki.
Smacznego!

wtorek, 17 sierpnia 2010

Orzechy nerkowca podkręcają libido oraz redukują stres i niepokój

I pojawiło się pragnienie na coś troszkę bardziej skomplikowanego. Dzisiaj prezentuję risotto, któremu charakterystyczny smak nadały parmezan i orzechy nerkowca. Orzechy ponoć są dla mnie stworzone - jestem życiowo zawsze niespokojna. Jeden z gości weselnych w księdze gości zostawił komentarz następującej treści:
"Radość męża żona spokojna - no cóż M. wybrałeś inaczej... ;)" Więc zacznę wpierniczać kontrolowane ilości nerkowców - zresztą wyjątkowo dobrze smakują. Mam w nosie podkręcenie libido... aktualnie potrzeba mi wyciszenia.

Risotto z orzechami nerkowca i parmezanem

Składniki:
2 garście ryżu do risotto Arborio
3 duże pieczarki
1 cebula
pęczek cebuli dymki
2 ząbki czosnku
10 dag orzechów nerkowca
1 opakowanie tartego parmezanu (nie użyjemy całego)
sól, pieprz
włoszczyzna
oliwa z oliwek
1 łyżka masła

Przygotowanie potrawy należy rozpocząć od zrobienia wywaru. Można oczywiście rozpuścić bulionetkę, ale ja wolę ugotować całą włoszczyznę w około 2,5 litra wody. Dosolić, dopieprzyć do smaku i gotowe. Przed rozpoczęciem gotowania risotta lubię mieć przygotowane składniki, więc mam już uprażone orzechy, pokrojone pieczarki, cebulę, dymkę i czosnek  Na patelni rozgrzać oliwę i przesmażyć ryż. Dolać wywar w takich proporcjach żeby cały czas mieć gęstą papkę. Będzie to około jedna chochla co jakiś czas. Dodać czosnek i cebulę. Cały czas mieszać i pilnować aby ryż cały czas miał skąd pochłaniać wilgoć. Dodać pieczarki, dymkę i orzechy. Mieszać. Dolać wywaru. Do smaku dodać parmezan, sól i pieprz. Potrawę gotować aż ryż zmięknie, ale na końcu będzie odczuwalna lekka twardość. Risotto musi być mokre i gęste, więc nie można pozwoli ostatniej partii wywary wchłonąć całkowicie. Dla dodania smaku i poczucia aksamitności potrawy dodajcie masło. Podać udekorowane szczypiorkiem i parmezanem.

Smacznego!

środa, 11 sierpnia 2010

Leczo latem to zawsze dobry pomysł.

Drodzy goście! Do pomysłu na obiad zainspirowała mnie dość przewrotnie sąsiadka. Po powrocie z trzytygodniowej wyprawy po górach Kirgistanu zapragnęła prawdziwego polskiego bigosu. A wy za czym byście tęsknili? Są właśnie takie smaki za którymi się tęskni. Okropnie kaloryczne bułki na parze mojej babci, podane z kapustą na krótko i żeberkami duszonymi z cebulą… pychota. Niestety to danie wywołuje u kobiet mojego rodu niepohamowane obżarstwo, więc może się ono pojawić na stole raz na rok o ile jeszcze rzadziej. Tak, tak… bułki na parze znikają w ilości pokaźnej i byłyby daniem jakie bym wybrała po takiej forsownej wyprawie. Zastanowiłam się za czym dietetycznym zatęskniłabym i przypomniałam sobie o mojej wariacji na temat leczo – oczywiście wariacji odchudzonej ;) To danie smakuje głównie latem. Jest tanie, proste i bardzo szybkie. Jak kobieta była u fryzjera i kupiła sobie sukienkę to nie chce spędzić reszty dnia przy garach ;)


Leczo odchudzone.

Składniki:
1 papryka
1 cukinia
2 duże pomidory
4 pieczarki
1 cebula
3 ząbki czosnku
sól
pieprz
tabasco
cukier
oliwa z oliwek

Sparzone pomidory obrać ze skórki, pokroić i zgnieść w misce tak aby puściły sok. Przygotować warzywa – cebulę w kostkę, paprykę, cukinię, czosnek i pieczarki w talarki. Na odrobinie oliwy w garnku przesmażyć cebulę z czosnkiem. Dodać pomidory i paprykę. Przykryć i dusić przez chwilę. Dodać cukinie i pieczarki. Kiedy wszystko osiągnie konsystencję jak na zdjęciu dosolić i dopieprzyć do smaku. Zawsze daję łyżeczkę cukru dla równowagi dla kwasu z pomidorów. Aby nadać potrawie bardziej wyrazisty charakter proponuję jeszcze tabasco – mi wystarczyły trzy „machnięcia” buteleczki. Pod koniec duszenia warto zdjąć przykrywkę – pozwoli to części wywaru wyparować. Leczo nie powinno przypominać zupy a nie chcemy go przecież zagęszczać mąką. Jak light to light ;)

Smacznego!

wtorek, 10 sierpnia 2010

Ostatni gwizdek na fasolkę.

Dzisiejszym bohaterem obiadu była fasolka szparagowa, póki jeszcze jest smaczna. Dla kontrastu pojawiła się marchewka. Kiedyś oglądałam program gdzie postawiono tezę, że nasze dania powinny być kolorowe. Testowano ją w sposób następujący: trzech ochotników przez jakiś czas jadło wedle wytycznych warzywa. Uczestnik A jadł tylko te zielone, B jadł tylko czerwone a C zawsze czerwone i zielone na raz. Nie mam pojęcia czemu, ale wyniki lepsze od reszty miał osobnik C. Wzięłam sobie to dzisiaj do serca i prezentuję mój kolorowy obiad. A i jeszcze jedno.. moja rodzina składa się z osobnika męża, więc składniki podawane w przepisach przypadają na dwie głowy.



Pierś kurczaka z pary faszerowana domowym pesto z bazylii i mozarellą podana na musie marchewkowym i fasolce szparagowej.

Składniki:
1 mała pierś z kurczaka
4 marchewki
trochę fasolki
plaster mozarelli
kilka listków bazylii (ja użyłam 10)
1 ząbek czosnku
sól, pieprz
oliwa z oliwek z pierwszego tłoczenia
½ łyżeczki masła

W blenderze zmiksować razem czosnek, bazylię z odrobiną oliwy na pesto. Pierś podzielić na dwie części, oczyścić i rozbić na kotlety. Oprószyć świeżo zmielonym pieprzem, solą, posmarować jedną stronę pesto (mi wyszło po jednej łyżeczce na porcję). Na środku piersi położyć słupek sera i zawinąć w rulonik. Końcówki należy mocniej rozbić tak aby lepiej się trzymało. W naczyniu do gotowania na parze położyć pierś końcem zawinięcia do dołu. Można również boki piersi wcisnąć do środka tak aby roztopiony ser nie wypłynął z zawijasa. Ugotować marchewkę, odcedzić i zmiksować na mus. Dosolić do smaku i dodać masło. Całość dokładnie wymieszać. Równolegle ugotować fasolkę. Kiedy wszystko będzie gotowe nałożyć wedle uznania na talerz. Nie podałam czasu gotowania na parze, ponieważ w zależności od sprzętu trwa to różnie długo. Moja pierś była gotowa po 10 minutach – trzeba obserwować. Jeżeli nie chcecie nakłuwać mięsa, to dobrym testem jest jego sprężystość.

Smacznego!

poniedziałek, 9 sierpnia 2010

Cytryna cudowną przyprawą jest!

Witajcie!

Witam serdecznie w moich skromnych progach. Zamierzam prezentować moje wyczyny kulinarne systematycznie, kolorowo, obrazowo. Mam nadzieję, że zainspiruję Was do tworzenia czegoś swojego. Będę podawała przepisy... jednak składniki często będą podawane tak na oko. Mój mąż twierdzi, że na oko to chłop w szpitalu umarł, ale ja jestem zdania, że na oko czyli na smak powstają najlepsze wariacje dań. Postanowiłam właśnie "odchudzić" moją kuchnię, więc wiele przepisów (tak jak te poniżej) przygotuję pierwszy raz.


Dzisiejszy obiad oraz kolacja - element łączący to cytryna.


Zupa cukiniowa z kurczakiem dosmaczona nutką cytrynową.

Składniki:
1/2 piersi z kurczaka
1 pęczek szczypiorku razem z cebulkami
1 cukinia
2 marchewki
1 pietruszka
kawałek selera
sok z połowy cytryny i połowy limonki
1 łyżka z oliwy z oliwek z pierwszego tłoczenia
liść laurowy, ziele angielskie
sól, pieprz, cukier - do smaku na oko

Pokrojoną w paski pierś zalewamy sokiem z cytryny, solimy i pieprzymy do smaku - odstawiamy do przegryzienia się.
W garnku smażymy na oliwie cebulkę ze szczypiorku, wlewamy 1 litr wody, wrzucamy pokrojone  warzywa, dokładamy liść laurowy i ziele angielskie przykrywamy i dusimy na małym ogniu aż warzywa zmiękną. Przed zmiksowaniem pozbywamy się liści i ziela angielskiego. Miksujemy na mus. Teraz czas na cytrynę.. wydusić dokładnie tyle ile się lubi dla smaku, na oko. Cytryna nada zupie świeży nowy akcent. Odrobina cukru zbalansuje smak.
Czas na kurczaka. Rozgrzewamy patelnię, wlewamy odrobinę oliwy i smażymy pierś pilnując żeby nie była na ogniu zbyt długo - nie chcemy jej wysuszyć.
Teraz pozostaje tylko podać danie. Moją propozycję podania przedstawiam na zdjęciu poniżej. Polałam zupę jeszcze odrobiną oliwy i oprószyłam świeżo zmielonym pieprzem. Lubię jak jest grubo zmielony. Dla koloru i zdrowia obficie posypcie pokrojonym szczypiorkiem.



Szybka sałatka z dressingiem cytrynowo - brzoskwiniowym

Składniki:
1/2 główki sałaty lodowej
1/2 pomidora malinowego
1/2 ogórka
1 czerwona cebula
reszta szczypiorku z obiadu ;)
1 ząbekczosnku
1/2 sera mozzarella (ok 50 dag)
sok z 1/2 cytryny
1 żółtko
oliwa z oliwek
1 łyżeczka dżemu brzoskwiniowego niskosłodzonego
sól i pieprz

Do miski włożyć porwaną w rękach sałatę, pokroić pomidora i ogórka wobec swoich upodobań estetycznych. Ja lubię kiedy kawałki są dość duże i w miarę regularne. Pokrojoną w talarki czerwoną cebulę zalać wrzątkiem - to pozwoli jej złagodnieć, ostrość będzie również w szczypiorku, nie róbmy mu zbytniej konkurencji ;) Po odcedzeniu i przepłukaniu pod bieżącą wodą dodajemy do miski. Czas na dressing.
Do miksera dodać czosnek, żółtko, oliwę z oliwek i poczekać chwilę aż masa lekko zbieleje. Wlać sok z cytryny, czas na sól i pieprz. Tym razem dla przeciwwagi dla kwaśnej cytryny będzie dżem brzoskwiniowy. Ponownie zmiksować aż masa będzie zupełnie gładka. Wymieszane warzywa w misce wyłożyć na talerze i polać przygotowanym dressingiem.


Smacznego i do jutra :)