wtorek, 5 października 2010

Bruschetta

Wczoraj wróciliśmy z Warszawy. Ja chyba nigdy nie będę czuła się dobrze w wielkim mieście. Po dwóch dniach spędzonych na radzeniu sobie z tą wielką przestrzenią i odnajdywaniu właściwej drogi poprzez krzyki GPS "po 200 metrach jedź do przodu" (ochrzczonego na potrzeby chwili Erwinem, aby móc mu siarczyście tak jak w "Lejdis" dowalić adekwatnym epitetem) nabraliśmy z M. ochoty na wieczór pełen spokoju. Uwielbiam takie momenty kiedy człowiek pomimo wszystkich spraw dojdzie do stanu "poziom myśli zerowy" i idzie spać o nieprzyzwoitej porze 22. Na dobrą, ciepłą kolację można zaserwować bruschettę. Bruschetta zasadniczo jest zawsze dobrym pomysłem.


Bruschetta

Składniki:
1 bagietka
1 mozzarella
2 pomidory bez skórki lub pomidory z puszki (jeżeli świeże tak naprawdę do prawdziwego pomidora nie są podobne)
1 ząbek czosnku
dużo świeżej bazylii
3 łyżeczki octu balsamicznego
2 łyżeczki cukru
sól i pieprz do smaku
oliwa z oliwek

Bagietkę pokroić na kromki. Każdą z nich posmarować oliwą z oliwek i zrumienić w piekarniku. W misce przygotować przybranie grzanek. Ser i pomidory pokroić w równą kostkę. Dodać poszatkowaną bazylię i starty czosnek oraz wszystkie przyprawy. Podpieczone grzanki wyjąć z piekarnika i przybrać mieszaniną. Wstawić do piekarnika i trzymać tak długo aż ser się roztopi.

Smacznego!

1 komentarz:

Mateusz pisze...

Taaak, bruschetta zasadniczo jest zawsze dobrym pomysłem ~:)

Prześlij komentarz